niedziela, 19 października 2014

podsumowanie wydawnicze (IX: 2014)


Przyznam się bez bicia, że kiedy siadałem do zbierania wydawnictw z minionego miesiąca, to miałem niejasne wrażenie, że łatwo nie będzie. Nic bardziej mylnego! Wrzesień okazał się być wyjątkowo hojnym miesiącem, w którym ukazało się kilka naprawdę rewelacyjnych albumów, a grania na wysokim poziomie nigdy za wiele.

(02.09.14): Yob - Clearing The Path To Ascend to siódmy album długogrający w niemal dwudziestoletniej karierze zespołu, ale to dopiero pierwsze wydawnictwo sygnowane znakiem Neurot Records. Nie wiem ile w tym odczuciu autosugetii, a ile faktów, ale odnoszę dziwne wrażenie, że zmiana stajni odbiła się na brzmieniu projektu. Clearing The Path To Ascend to ciężkie, powolne, rozbudowane kompozycje, które nastrajają przyjemnym buczeniem w dolnych rejestrach i zagęszczoną atmosferą. Chociaż niemal to samo można było powiedzieć o poprzednich wydawnictwach, to teraz wrażenie jest zdecydowanie lepsze, a jakość nie pozostawia wiele do życzenia. Brzmienie jest też mnie zasnute przypadkowymi nieczystościami, zawiera za to solidne ilości dobrze przemyślanego, muzycznego brudu.



(09.09.14): In Flames - Siren Charms to dla wielu fanów kolejne rozczarowanie, bo to wciąż nie jest klon wydanego prawie dwadzieścia lat temu The Jester Race. Sam nie zachwycam się tym wydawnictwem, ale doceniam niezwykle charakterystyczne brzmienie gitar, które zespół wypracował na przestrzeni minionych lat i równie oryginalne rozwiązania wokalne. Krótkie, intensywne, melodyjne kawałki z momentami skumulowanego uderzenia, wpisują się w dotychczasowe dokonania grupy i potrafią skutecznie zapętlić się w odtwarzaczu. Choć i tym razem zespół nie uniknął muzycznego potworka, a tym jest zdecydowanie najgorszy kawałek na rozpisce - When the World Explodes, w którym eksplozję świata powoduje okropny refren. Brr...



(12.09.14): Alternative 4 - The Obscurants to wielki powrót Duncana Pattersona do muzyki na wysokim poziomie. Oczywiście pierwsze wydawnictwo tego projektu prezentowało przyzwoite treści, ale brakowało w nim iskry muzycznego geniuszu. Tutaj elementu nieobliczalności pojawia się zdecydowanie więcej, a dobre teksty skąpane w chłodnej elektronice nadają albumowi dodatkowego uroku. 


(12.09.14): This Will Destroy You - Another Language to przyjemna odmiana po świetnym, ale statycznym i obfitującym w nostalgiczne, nawarstwiające się emocje Tunnel Blanket. Tym razem w poczynaniach TWDY dominują niemal klasyczne dla post-rocka rozwiązania, zwiększyła się rola gitar, pojawiają się ściany dźwięków, a kompozycje wzbogacono w buczącą elektronikę tworzącą dodatkowe walory w tle utworów. Zatem Another Language to spora zmiana w stosunku do poprzedniego wydawnictwa, ale też nic nowego dla post-rockowego światka. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo nawet oczywiste fragmenty zagrane są na najwyższym poziomie i choć dobrze znane, to wciąż potrafią cieszyć.



(16.09.14): Myrkur - Myrkur to z pewnością jeden z ciekawszych tegorocznych debiutów. Myrkur to tajemnicza jednostka, która tworzy dźwięki nasycone elementarną mocą, ciemnością, która budzi pierwotny lęk oraz celtyckimi i nordyckimi rozwiązaniami folkowymi. Ciężar przenika się z elementami przestrzennymi i delikatnymi, tworząc niezwykłą całość. Dużo kontrowersji budzi również sama Amalie Bruun, która do tej pory kojarzona była bardziej z popowymi utworami oraz światem mody niż z black metalem. Na tym etapie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy mowa o skrywanych do tej pory fascynacjach, czy raczej o zgrabnie opakowanym produkcie marketingowym. Niezależnie od werdyktu sama muzyka broni się wyśmienicie.


(22.09.14): Falloch - This Island, Our Funeral to drugi w historii grupy album, ale dopiero przy okazji tego wydawnictwa formacji zaczęła funkcjonować jako pełnoprawny, czteroosobowy skład, co wyraźnie przekłada się na brzmienie materiału. Muzyka nie tylko zawiera dodatkową głębię, ale poprawiła się m.in. praca instrumentów perkusyjnych, które poczynają sobie nieco frywolnie. Zastosowano też nieco bardziej urozmaicone wokale, chociaż jest to element, w którym można jeszcze sporo poprawić. Falloch to w dalszym ciągu magiczne, rozmyte historie, z lepszym jakościową muzycznym tłem, z krystalicznie czystymi wokalami. This Island, Our Funeral potrafi zaczarować klimatem, który zyska jeszcze na wartości podczas zbliżających się, zimowych wieczorów.



(29.09.14): Electric Wizard - Time To Die to drugi w zestawieniu album zespołu z niemałym dorobkiem, który lubi powolne, buczące rejestry leżące u podstaw doom metalu i sludge'u. Time to Die to ciekawa historia osadzona w gąszczu rozbudowanych kompozycji złożonych z powtarzalnych, hipnotycznych motywów, od których nie sposób się uwolnić. Poza muzyką nieźle wypadają teksty o nihilistycznym usposobieniu (I Am Nothing, Time to Die) opakowane w charakterystyczne brzmienie wokalu. Time to Die to jedna z ciekawszych propozycji z tej półki gatunkowej.



(30.09.14): Moanaa - Descent. W marcu 2011 roku rozmawiałem z muzykami tego projektu o albumie studyjnym. Padło wtedy stwierdzenie, że materiał jest już na wykończeniu. Ostatecznie oczekiwanie okazało się dłuższe niż ktokolwiek wtedy zakładał, ale okazuje się, że warto było czekać. Descent to rewelacyjny krążek, w którym delikatne, przestrzenne rozwiązania subtelnie przenikają się z tymi mocnymi, intensywnymi elementami. Nie brakuje tu ciężaru, świetnych wokali, melodii, gitarowych szumów, sprawnej sekcji rytmicznej, rewelacyjnego klimatu i masy subtelności do okrycia. Wśród mocnego, krajowego grania, to jedna z ciekawszych tegorocznych propozycji.